Przysięga
Delikatnie, delikatnie, delikatnie puszysty śnieg tańczy.
Kołysze, kołysze, kołysze mym drżącym sercem.
Czerwona barwa tryska na moje złączone dłonie.
Białe kwiaty bezszelestnie układają się w pewien wzór.
Nasze nici są splecione, oszukane przez doczesny świat.
Wieczność połączyła je nierozwiązalnie.
Pomyłka, pomyłka, przez pomyłkę scena zmieniła się w perwersyjną.
Monotonnie, monotonnie, bezcelowo, moje zmysły stają się odległe.
Moje oczy spoglądały w niewyraźną spiralę,
powierzając moje ciało przenikającej ciemności.
Oddycham płytko i uśmiecham się nieoczekiwanie.
Nasze nici są splecione, oszukane przez doczesny świat.
Wieczność połączyła je nierozwiązalnie.
Przyczyny i skutki, które zamieniły się rolami,
Rozpraszają światło i płoną wraz z naszymi marzeniami.
Nie rozlewając nawet jednej kropli uczuć do Ciebie,
Wypiję je do samego dna.
Te wyniosłe, gwałtowne chwile, z powodu naszej tragicznej miłości,
stają się popiołem, kurzem i napełniają się blaskiem.
Nasze nici są splecione, oszukane przez doczesny świat.
Wieczność połączyła je nierozwiązalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz