Deszczowy Człowiek
Nie podchodź blisko mnie
Zostaw mnie w spokoju, zostaw mnie w spokoju
Patrz, chmury wiszą nade mną, niezależnie od tego, gdzie idę
Ponieważ nie cierpię tych ran
Ponieważ te rany często krwawią
Uciekaj stąd jak najdalej jak to możliwe
Nie oglądaj się za siebie
Nie bądź tym świetlikiem...
Niech deszcz pada
Ten deszcz to ja
Pozwalam smutkowi mnie obmywać niczym deszcz
Ten deszcz to ja
Pozwalam smutkowi mnie obmywać niczym deszcz
Jestem jedyną osobą, która jest zła
Pozwalam smutkowi mnie obmywać niczym deszcz
Jestem jedyną osobą, która jest zła
Ta parasolka nawet nie pasuje do twojego skromnego uśmiechu
Dlaczego wpraszasz się do mojego małego ciała?
Mam nadzieję, że Apollo rozpadnie się w moim żołądku*
Dlaczego moja droga nie skręca ani w prawo, ani w lewo?
Czy ty znowu mnie odrzucasz?
Czy może planujesz znowu rozkwitnąć?
Jesteś jak ten świetlik, który adoruje nawet gnijące robaczki
Niech deszcz pada
Ten deszcz to ja
Pozwalam smutkowi mnie obmywać niczym deszcz
Ten deszcz to ja
Pozwalam smutkowi mnie obmywać niczym deszcz
Jestem jedyną osobą, która jest zła
Pozwalam smutkowi mnie obmywać niczym deszcz
Jestem jedyną osobą, która jest zła
Ta parasolka nawet nie pasuje do twojego skromnego uśmiechu
Mimo wszystko, ten grzech jest także mój
Niech deszcz pada
Jeśli zaakceptuję tę karę
Jeśli to koniec, to dobrze
Jeśli to koniec, to dobrze
Te słowa i tak trafią w końcu do ciebie
Daj mi jedną odpowiedź
Niech deszcz pada równo i równo pięknie
Daj mi ją
Dlaczego znowu wpraszasz się do mojego małego ciała?
Więc dopóki nie umrę, nieważne, gdzie umrę...**
*Okej, te dwie linijki wymagają wyjaśnienia.
Podmiot liryczny jest wkurzony, że adresat ciągle wprasza się do jego życia i odciąga go od złych myśli, depresji, samobójstwa i tak dalej. Apollo jest tutaj symbolem światła, które adresat zakorzenił głęboko w środku podmiotu lirycznego, któremu się to nie podoba i chce tę nadzieję zlikwidować. Bez rezultatu.
**Jak wyżej, adresat znowu odciągnął podmiot liryczny od samobójstwa i podmiot liryczny jest zirytowany, ale już nie aż tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz