Blask odwagi
Życzenie, które ukryłam w lewej dłoni, pozostało jedynie marzeniem
Niczym niekończący się sen.
W mojej prawej dłoni była pusta pamięć: Gdzie kończy się świat, tego nie wie nikt.
Tak, jakbym utknęła w niekończącym się deszczu.
Siła do ochrony tego, co pragnę chronić
I obawa, że stracę wiarę w tę zdolność.
Akceptuję wszystko, szukam jutra!
Blask odwagi: wyciągam moją rękę ku tobie.
Zostań na noc! W nocy jestem pokryta bliznami.
Ratujesz mi życie! Na końcu ostrza, które trzymam w górze,
Modlitwa narodzona z naszych połączonych uczuć wykroczy poza granicę czasu.
Twój blask odwagi...
Widziałam nieśmiertelne cienie, które niebieskie gwiazdy pozostawiły po sobie,
Jakby zapomniały, jak błyszczeć.
Czerwone orbity, o których dzieci nie wiedzą nic,
Gdy wędrują przez niekończącą się noc.
Obawa przed utratą rzeczy, których stracić nie mogę...
Obawa przed utratą wiary we wszystko...
Nawet jeśli nie będę mogła dłużej stać, przeznaczenie wciąż będzie popychać mnie do przodu.
Załamuję się: konstelacje upadają, niszczą siebie nawzajem.
Załamujesz się! W słowach obietnicy, którą sobie złożyliśmy,
Idealne marzenie podtrzymywało jedno z nas na powierzchni wody.
Jeśli będę mogła ochronić to, czego pragnę chronić,
Zaakceptuję wszystko i będę szukać jutra...
Zalśnię o świcie!
Blask odwagi: wyciągam moją rękę ku tobie.
Zostań na noc! W nocy jestem pokryta bliznami.
Ratujesz mi życie! Gdy przestanę już powstrzymywać łzy,
Modlitwa odkryta przez światło wykroczy poza granicę czasu.
Mój blask odwagi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz